Recenzja filmu

Chłopiec na rowerze (2011)
Jean-Pierre Dardenne
Luc Dardenne
Thomas Doret
Cécile De France

Złodzieje rowerów

"Dziecko z rowerem" przejechało bez zarzutu. Unikając trudnych zakrętów i akrobacji.
Belgijscy twórcy, laureaci dwóch Złotych Palm, uparcie portretujący pokrzywdzonych, tym razem zaprezentowali "Dziecko 2". Byłby to najwłaściwszy tytuł ich nowego filmu, gdyby nie fakt, że ambitni widzowie wielbiący to społecznie zaangażowane kino gardzą sequelami. W przypadku takich produkcji repetycja nazywa się konsekwencją. Ale porzućmy zgubny sarkazm.

"Dziecko z rowerem" to produkcja klasyczna, której nic nie można zarzucić. Wyważona, pełna empatii, pozbawiona z góry założonej tezy i efekciarstwa. Tylko w swojej doskonałości trochę mdła. Wiernym fanom autorów "Milczenia Lorny" powinna przypaść do gustu.  

W "Dziecku z rowerem" jesteśmy świadkami kolejnego odcinka społecznej odysei, w której bohaterowie są przedstawieni uczciwie, nie zmierzają w konkretnym kierunku wyznaczonym przez reżyserów-demiurgów. Raczej dryfują po powierzchni życia: raz idzie im lepiej, potem gorzej. Dardenne'owie nie dramatyzują i nie odczytują swoich postaci przez ideologiczne okulary. Wszystko to bardzo im się chwali. Sama fabuła "Dziecka z rowerem" kontynuuje wątki wcześniejszych filmów, szczególnie "Dziecka" z 2005 roku – Jérémie Renier, stały współpracownik Dardenne'ów – wówczas świeżo upieczony ojciec, kompletnie nie radzący sobie z nowymi obowiązkami, teraz chce uciec od odpowiedzialności i wychowywania dorastającego potomka. Ogarnięty, sympatyczny Cyril ma na oko dziesięć lat i od niedawna mieszka w domu dziecka. Szczęśliwym trafem poznaje fryzjerkę (Cécile De France), która zgadza się nim opiekować w weekendy. Co z tego spotkania wynika? Raziłoby sztucznością, gdyby kobieta przez dwa dni w tygodniu miała stwarzać chłopakowi pozory normalnej rodziny. Po prostu okazuje mu trochę uwagi, lecz Cyrilowi to nie starcza: desperacko pragnie kontaktu z ojcem. Gdy ten się od niego odwróci, chłopak, jak się domyślamy, nie po raz pierwszy w życiu, znajdzie się na rozdrożu i będzie musiał działać samodzielnie. Będzie mu groziło, że w takim momencie skręci na złą drogę i wybierze nie te autorytety, co trzeba.   

Znajduje się w decydującym momencie. Ale dobra wola jednej obcej osoby może wystarczy, by Cyril nie przegrał życia. Umiarkowany optymizm opowieści skłania do wniosków, że czasem wystarczy bardzo niewiele, by komuś pomóc. Bo głównym problemem przecież nie jest bieda w tradycyjnym rozumieniu – ojciec chłopaka nie wegetuje bez grosza przy duszy, tylko  znajduje wymówki, by nie zajmować się synem. Kieruje nim egoizm, w przeciwieństwie do rezolutnego, energicznego syna żyje jakby w lekkiej apatii. Na końcu uwierzymy, że Thomas Doret, bardzo dobrze grający Cyrila, jeśli będzie jak Renier występował w kolejnych filmach braci, stworzy zupełnie inną niż on postać.
 
"Dziecko z rowerem" przejechało bez zarzutu. Unikając trudnych zakrętów i akrobacji.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones